Granie w X3 strasznie odpręża. Jest majestatyczna, ale
bardzo oldschoolowa. Ginie się łatwo i często przez takie rzeczy jak autopilot
który nie przeprowadzi cię właściwie przez pole asteroidów, ale ta seria tak
ma.
Bliski przyjaciel mówił kiedyś mi, że grając w część pierwszą ginęło się głównie podczas dokowania. Nie było autodokowania i trzeba było zgrać moment obrotowy statku z momentem obrotowym stacji. Polecam branie gry w małych dawkach. Trzeba chociaż chwilę obejrzeć filmiki na youtube by zorientować się w rozgrywce, bo gra ma szczątkowy tutorial.
Bliski przyjaciel mówił kiedyś mi, że grając w część pierwszą ginęło się głównie podczas dokowania. Nie było autodokowania i trzeba było zgrać moment obrotowy statku z momentem obrotowym stacji. Polecam branie gry w małych dawkach. Trzeba chociaż chwilę obejrzeć filmiki na youtube by zorientować się w rozgrywce, bo gra ma szczątkowy tutorial.
Za pierwszym razem, tak jak już pisałem, jej nie doceniłem i
się odbiłem od interfejsu. Nie jest tak skomplikowana jak EVE, ale ma wiele
warstw, bo podobnie jak EVE była rozwijana przez lata. Od pierwszej części z
każdą dochodziły nowe elementy. Twórcy chcą stworzyć nową część, bez tych
naleciałości, ale przepisanie gry od nowa zajmuje im już coś koło 5 lat - X
Rebirth, następna z serii miała wyjść już rok temu, a do dziś nie ma konkretnej
daty premiery.
Fabuła w X3 jest szczątkowa, ale fajnie się wypełnia misje. Zacząłem
od kampanii Terran i gra się przyjemnie, wprowadza powoli w sterowanie skrzydłowymi
(towarzyszącymi statkami) itp. Gra ma dużo oldschoolowych smaczków, nie do
końca dopracowanych elementów dodających głębi. By na przykład naprawić
poszycie statku, trzeba wysiąść ze statku w kombinezonie i "spawać"
od zewnątrz (można polecieć do stoczni i naprawić, ale zazwyczaj jest daleko i
drogo).
Tradycyjnie ruchome obrazy na koniec wpisu:
kompilacja filmików pokazujących X-Rebirth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz