czwartek, 4 kwietnia 2013

X3 c.d.


Granie w X3 strasznie odpręża. Jest majestatyczna, ale bardzo oldschoolowa. Ginie się łatwo i często przez takie rzeczy jak autopilot który nie przeprowadzi cię właściwie przez pole asteroidów, ale ta seria tak ma.

Bliski przyjaciel mówił kiedyś mi, że grając w część pierwszą ginęło się głównie podczas dokowania. Nie było autodokowania i trzeba było zgrać moment obrotowy statku z momentem obrotowym stacji.  Polecam branie gry w małych dawkach. Trzeba chociaż chwilę obejrzeć filmiki na youtube by zorientować się w rozgrywce, bo gra ma szczątkowy tutorial.

Za pierwszym razem, tak jak już pisałem, jej nie doceniłem i się odbiłem od interfejsu. Nie jest tak skomplikowana jak EVE, ale ma wiele warstw, bo podobnie jak EVE była rozwijana przez lata. Od pierwszej części z każdą dochodziły nowe elementy. Twórcy chcą stworzyć nową część, bez tych naleciałości, ale przepisanie gry od nowa zajmuje im już coś koło 5 lat - X Rebirth, następna z serii miała wyjść już rok temu, a do dziś nie ma konkretnej daty premiery.

Fabuła w X3 jest szczątkowa, ale fajnie się wypełnia misje. Zacząłem od kampanii Terran i gra się przyjemnie, wprowadza powoli w sterowanie skrzydłowymi (towarzyszącymi statkami) itp. Gra ma dużo oldschoolowych smaczków, nie do końca dopracowanych elementów dodających głębi. By na przykład naprawić poszycie statku, trzeba wysiąść ze statku w kombinezonie i "spawać" od zewnątrz (można polecieć do stoczni i naprawić, ale zazwyczaj jest daleko i drogo).


Tradycyjnie ruchome obrazy na koniec wpisu:
kompilacja filmików pokazujących X-Rebirth  




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz